szukanie rozwiązań

Szczęście to… szukanie rozwiązań!

Mówi się, że z każdej sytuacji jest wyjście, pytanie tylko ile mamy w sobie energii i chęci, by tego wyjścia poszukać. Możemy szukać rozwiązań lub tkwić tu, gdzie jesteśmy i robić to, co większość Polaków potrafi wręcz w świetny sposób, czyli narzekać!

A naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie, by spojrzeć na daną sytuację z pewnej perspektywy, jak kto woli z bliższej lub dalszej i poszukać możliwych jej rozwiązań. Potraktować to jak logiczną zagadkę, którą można rozwiązać i mieć przy tym przy okazji trochę zabawy.

Pamiętam, jak mniej więcej linie lotnicze skasowały mój lot do Rzymu. Niby nic. Miał lecieć, nie poleci. Jednak to nie był zwykły wyjazd. Wyjazd związany był z największym w Europie koncertem Måneskin, na którym bardzo chciałem być, a dodatkowo miałem się tam spotkać z przyjaciółką z Wrocławia, z którą w Polsce nam nie po drodze, ale we Włoszech widzimy się za to dość często. Koncert odbywał się w sobotę i mój piątkowy lot diabli wzięli. Mogłem jak większość podróżnych zrezygnować, wrócić do domu i narzekać na to, jak linie lotnicze traktują biednych pasażerów, ale to nie mój styl. Najpierw próbowałem się czegoś dowiedzieć na infolinii, która proponowała jedynie „wieczne oczekiwanie na połączenie z operatorem”, w następnym kroku ustawiłem się w gigantycznej kolejce na lotnisku do punktu obsługi podróżnych tanich linii lotniczych, gdzie nic się nie działo, było trochę krzyków, zastraszania, nawet wrzasków, bo okazało się, że system do przebookowania ewentualnych biletów był w rozsypce. Można rzec pełnia szczęścia, wracaj do domu i marudź. Nadal tego nie zrobiłem – i tak nie miałem co robić, więc czekałem na moją kolej. W międzyczasie Angelika podsyłała mi możliwe loty łączone tak, aby dotrzeć do Rzymu na czas. Gdy przyszła moja kolej, system wręcz cudem zaskoczył i bilet do Rzymu został przebookowany na Sycylię na sobotę rano, skąd dokupiłem dodatkowy bilet do Rzymu, aby zdążyć na koncert. To nie był koniec przygód. Lot na Sycylię został opóźniony i mój łączony lot stanął pod znakiem zapytania. Na Sycylii nie mogli mnie przewieźć z samolotu do samolotu, a musiałem opuścić lotnisko i ponownie przejść przez kontrolę bezpieczeństwa. Do zamknięcia bramek 10 minut, a tu przed moimi oczami wyrasta gigantyczna kolejka do kontroli bezpieczeństwa. No cóż, tu zadziałałem spontanicznie, zacząłem uderzać w szybę oddzielającą mnie od kolejki i obsługi lotniska i krzyczeć „Ajuta me!” czyli „Pomóż mi”. Po chwili nie byłem sam, bo jeszcze ze trzy osoby z mojego samolotu zrobiły to samo. Podeszła do nas obsługa ochrony i po ekspresowym wytłumaczeniu sytuacji w dwie minuty znaleźliśmy się przy bramkach do odlotu w kierunku Rzymu. Emocje niesamowite i sukces! Cel osiągnięty dzięki szukaniu rozwiązań i całkowitym braku narzekania. Do dziś śmieję się z tego zdarzenia, kiedy tylko sobie o nim przypomnę. I co najważniejsze – było w stu procentach warto. To był jeden z lepszych koncertów, na których dotychczas byłem w życiu.

szukanie rozwiązań

Ta prosta sytuacja, do której często wracam, przypomina mi, że jeśli czegoś naprawdę chcemy, to pomimo występujących przeciwności losu możemy osiągnąć cel, lub znacznie się do niego przybliżyć. Dróg do celu może być wiele i na dobrą sprawę tylko od nas samych zależy, którą z nich wybierzemy. Nikt nie powiedział, że będzie prosto, prawdopodobnie misternie ułożony plan zacznie się sypać, bo pojawią się czynniki, których nawet nie braliśmy pod uwagę, bo nigdy w życiu u nikogo nie występowały, i tu najważniejsze jest to, jak zareagujemy i co zrobimy. Bo możemy usiąść, poddać się, zawrócić lub wybrać opcję szukania rozwiązać i zastanowić się nad alternatywnymi trasami.

Bardzo lubię pływać i średnio cztery razy w tygodniu jestem na basenie. Stan idealny, który sobie kiedyś wymyśliłem, to basen umieszczony w grafiku od razu po pracy, przed powrotem do domu. Dwa razy tak się wybrałem i zamiast czerpać przyjemność z pływania, walczyłem o życie i przetrwanie z innymi osobami w torze, bo akurat tylko dwa tory były wolne i na każdym znajdowało się jakieś dziewięć osób. Żadna przyjemność. Jedna osoba płynie wolno, druga szybko, trzecia lubi środkiem itd. Zacząłem szukać rozwiązania, które pozwoli mi czerpać radość z pływania, a jednocześnie znajdę na nią przestrzeń w dziennym harmonogramie. I tym sposobem na basen jeżdżę na 7:00 rano, tak, trzeba wstać najpóźniej o 6:00, niemniej warto, bo o tej porze w torze jest od jednej do trzech osób i wszystkie są wolne, zanim pojawią się szkoły.

szukanie rozwiązań

Jak wyrobić w sobie umiejętność szukania rozwiązań?

    • Ustal cele i drogę do ich realizacji! Cel, do którego dążymy i jesteśmy z nim spójni, sprawia, że motywacja wewnętrzna uaktywnia się niemal samoczynnie za każdym razem, gdy tylko pracujemy nad jego osiągnięciem.
    • Przeanalizuj możliwe scenariusze! Jeśli wykonam daną aktywność, to dokąd dojdę? Co, jeśli pojawią się trudności? Jakie trudności mogą się pojawić? Kto może mi pomóc? Jakie mam zasoby, by sobie z tym poradzić? Jak mogę zrobić to inaczej? Jakiego wsparcia potrzebuję? To tylko kilka z wielu możliwych pytań, które mogą nam pomóc w analizie możliwych scenariuszy i z których często sam korzystam.
    • Podążaj w kierunku celu! Od ustalenia, myślenia, analizowania czas na wykonanie pierwszego kroku, a za nim setek następnych.
    • Monitoruj efekty i wprowadzaj usprawnienia, bo być może już na samym początku będzie trzeba poszukać rozwiązań sytuacji, która pojawiła się jak grom z jasnego nieba.
    • Nigdy, ale to nigdy się nie poddawaj!

Bo jeśli się poddasz, być może w przyszłości będziesz tego żałować i nie dotrzesz na swój wymarzony koncert, czymkolwiek by nie był, a uwierz mi, byłoby bardzo, ale to bardzo szkoda.

Powodzenia!

Autor: Marcin Kwapiszewski


Marcin Kwapiszewski

Marcin Kwapiszewski

Psycholog, coach, trener, praktyk i pasjonat rozwoju przez duże „R”. Działa zgodnie z maksymą: ” Wybierz drogę, którą nikt nie podąża i pozostaw tam swój ślad”.

 

Jak podobał Ci się artykuł?