Są osoby które przykładają bardzo dużą wagę do tego by były postrzegane w swojej pracy, jako osoby bardzo ciężko pracujące. Wręcz aranżują sytuację, w której szef lub współpracownicy będą mogli zobaczyć je zarzucone całą stertą papierów, ich ciągły pęd ze spotkania na spotkanie bądź liczne przeszkody ( czyt. małe sprawy, nie do końca mające wpływ na cały projekt), które z sukcesem pokonują.
To właśnie te osoby nawet w czasie przerwy na kawę użalają się ile ich jeszcze czeka obowiązków. To one w piątek po pracy, zabierają komputer i całą tonę niedokończonych w tygodniu spraw do domu, przy okazji głośno to komunikując, tak by wszyscy wokół zobaczyli jak bardzo są obowiązkowi. Dodatkowo takim zachowaniem pokazują, że nie tylko mają mnóstwo rzeczy do zrobienia ale świetnie dają sobie z nimi radę. Niestety to jest tylko ich własna opinia i błędne przekonanie, że nadmierne i przesadne narzekanie na nadmiar obowiązków pokaże ich wielkie zaangażowanie.
Nie ma oczywiście nic złego w poświęcaniu się pracy, nawet po jej godzinach jeśli ją lubisz, rozwija ona Twoje pasje i nie masz skłonności do nadmiernego pracoholizmu. Ważne jest jednak by poziom Twojego zapracowania był adekwatny do tego co komunikujesz wokół siebie i jakie efekty osiągasz.
Jeśli faktycznie przykładasz się do pracy – Twoje otoczenie to dostrzega! Twoja w pełni aktywna postawa nastawiona na realizację powierzanych zadań oraz efektywność Twojej pracy, mówią same za siebie.
Wizerunek człowieka wiecznie zapracowanego, w nieustannym niedoczasie, zarzuconego milionem otwartych tematów wcale nie pokazuje jak bardzo kreatywny jesteś i jak wiele tematów jednocześnie umiesz prowadzić.
Bałagan w którym się poruszasz tworzy wrażenie , że nie kontrolujesz własnych spraw. Może również sugerować, że powierzone Ci zadania przekraczają Twoje kompetencje albo nie potrafisz właściwie zarządzać własnym czasem
Dodatkowo świadczy to też o Twoich niskich umiejętnościach menadżerskich, gdyż nie potrafisz delegować zadań mniejszych, nie wymagających Twojej specjalistycznej wiedzy bądź opinii.
Skoro obecne zadania tak bardzo Cię angażują, automatycznie wysyłasz sygnał, że nie masz czasu na nowe projekty. W ten sposób ograniczasz swoją możliwość awansu czy też zwiększenia zakresu odpowiedzialności.
Twoi współpracownicy również mogą być zmęczeni Twoim stylem. Ciągłe zaznaczanie jakie to wielkie bariery musisz nieustannie przekraczać, wprowadza w nich niepokój w momencie gdy są zmuszeni by realizować z Tobą wspólny projekt. Jeśli żyjesz w ciągłym chaosie z zaburzoną równowagą między pracą a innymi sferami życia, kiedyś możesz wybuchnąć?
Godną naśladowania cechą ludzi sukcesu jest umiejętność bycia spokojnym w każdej sytuacji oraz panowanie nad wszystkimi zadaniami.
Pamiętaj również , że w najlepszym interesie Twojego szefa leży nagradzanie pracowników najbardziej produktywnych, nie najgłośniejszych.
W rezultacie końcowym i tak liczy się głownie efekt. Jeśli zrobiłeś wspaniały tort, naprawdę nieistotnym jest jak długo stałeś w kolejce po cukier.
No niestety się z Tobą nie zgodzę, opisujesz sytuację idealną, tymczasem najbardziej zauważani i doceniani są ci, którzy najwięcej jęczą i stękają jak bardzo są zapracowani – przynajmniej w tych środowiskach pracy z którymi mam do czynienia…
Ma to sens. Choć patrząc z doświadczenia Ci co stękają na prawo i lewo sa najczęściej jednak odbierani jako bardziej zapracowani niż Ci co nie tworzą wokół siebie zbędnego marketingu i po prostu pracują. Czasem trzeba jednak zrobić wokół siebie specjalną aurę.
Całe szczęście jestem szefem sama dla siebie i nie muszę się użalać 🙂