Kojarzysz ten moment, kiedy jesteś gdzieś daleko od domu, na wyjeździe ze znajomymi, z rodziną lub podczas samodzielnego eksplorowania świata? Podchodzisz do okna w miejscu, które wynajmujesz, i widok, na który patrzysz, zapiera dech w piersiach, a endorfiny wypełniają cię po brzegi? Tak właśnie działają podróże!
Kora w piosence „Boskie Buenos” śpiewa: „Podróżować, podróżować jest bosko!”, a ja zgadzam się z tym w stu procentach i podpisuję się pod tym obiema rękami. A jeśli do tego podróże odbywamy do miejsca, które lubimy, za którym tęsknimy, które sprawia nam radość – to już pełnia szczęścia!
Czy wiesz, że podróże przyczyniły się kiedyś do wskazania najbardziej depresyjnego dnia w roku i były remedium, które należało zastosować, aby poprawić sobie nastrój?
Zapewne kiedyś obiło ci się o uszy określenie Blue Monday, czyli niebieski poniedziałek. Przypada on każdego roku na trzeci poniedziałek stycznia i nosi miano najbardziej depresyjnego dnia w roku.
Niebieski poniedziałek, najbardziej depresyjny dzień w roku, to nic innego jak skuteczne działanie marketingowe biura podróży Sky Travel. Termin ten stworzył na początku XXI wieku brytyjski psycholog Cliff Arnal, który wziął pod uwagę takie czynniki jak m.in.: czas, który upłynął od Bożego Narodzenia, pogodę, okres, który jest daleki od pensji i niemal tak samo daleki do pensji, długi, wypalony entuzjazm związany z postanowieniami noworocznymi, spadek zaangażowania, a tym samym motywacji itp. Nie bez powodu też, to właśnie poniedziałek został niebieskim. Pierwszy dzień tygodnia, spokojny lub intensywny w atrakcje weekend za plecami, a z przodu już czyha pięć kolejnych pasjonujących dni pełnych wyzwań i piętrzących się zadań, które to ostrzą sobie na nas zęby.
Jakie remedium na ten stan proponowało biuro podróży Sky Travel?
Banalnie proste, kup wakacje, najlepiej do ciepłych krajów i wyleć już teraz, by poczuć powiew egzotyki, ciesz się słońcem i korzystaj z życia, ile tylko się da.
I tym sposobem wracamy do punktu wyjścia, czyli do podróżowania. Podróże i odkrywanie nowego faktycznie dają szczęście!
Każde z nas żyje w innym miejscu i w innym środowisku. Codziennie wypełniamy dzień po brzegi, by zrealizować zadania w pracy, zaopiekować wszystkich domowników i jeszcze w tym wszystkim zrobić coś dla siebie. A taka podróż odrywa nas od codzienności, do której jesteśmy przyzwyczajeni, i w innym otoczeniu, w zupełnie innym środowisku, do którego nie jesteśmy przyzwyczajeni, pozwala poznawać świat, doświadczać życia i czasem odkrywać siebie na nowo.
W dzisiejszych czasach jej realizacja jest dla większości z nas banalnie prosta. Mamy do wyboru samodzielne planowanie i organizowanie podróży albo zorganizowane wycieczki, dla tych, którzy nie chcą zaprzątać sobie niczym głowy. Każda opcja będzie dobra dla odpoczynku, poznawania innych kultur, miast, państw, ludzi czy też siebie, a te ostatnie bywają najciekawsze.
Moja ulubiona destynacja to od paru ładnych lat Włochy. Doszło do tego, że znajomi nie pytają mnie „Dokąd jedziesz?”, a zamiast tego pada pytanie „Do którego regionu Włoch tym razem?” Włoska kultura, zabytki, jedzenie, widoki, rośliny, ludzie, słońce, morze, góry – to wszystko ładuje mnie tak pozytywną energią, że starcza jej po powrocie na bardzo długo.
Jak sprawić, aby podróże służyły niczym akumulator?
- Znajdź swoje miejsce na ziemi, które sprawia ci radość. Jak? Metodą prób i błędów – zanim trafiłem do Włoch, zwiedziłem znaczną część Europy. Też było miło, niemniej to właśnie we Włoszech endorfiny są u mnie największe!
- Jeżeli twoje miejsce to większy region, pomyśl, dokąd tym razem się udasz, by sprawić sobie odrobinę radości?
- Zastanów się, co tak naprawdę lubisz w tym miejscu i upewnij się, że destynacja ma to zawarte „w pakiecie”.
- Przeanalizuj, co tym razem chcesz zobaczyć, zwiedzić, czego chcesz doświadczyć? Z tego wyjdzie ci mały plan twojej kolejnej podróży.
- Zostaw sobie czas na oddech i odpoczynek – podróże wyładowane grafikiem po brzegi spełnią oczekiwania „check-listy”, ale czy na pewno dadzą ci poczucie szczęścia?
- I teraz jest czas na krok w kierunku działania – zbierz ekipę lub podejmij krok w kierunku samodzielnej wycieczki, obie opcje są dobre i testowałem wielokrotnie – każda z nich ma swoje plusy, a wyjazd samemu dodatkowo pozwala się wyciszyć od gonitwy, która nas otacza na co dzień.
- Wykonaj pierwszy krok – wsiądź do pociągu, samochodu, na rower, skorzystaj z samolotu, lub jeśli destynacja jest bliska, skorzystaj z własnych nóg – nieważne, co wybierzesz, ważne, że ruszasz w podróż, która pomoże ci naładować baterie i da ci szczęście.
To, dokąd udasz się w pierwszą podróż?
Autor: Marcin Kwapiszewski
Marcin Kwapiszewski
Psycholog, coach, trener, praktyk i pasjonat rozwoju przez duże „R”. Działa zgodnie z maksymą: ” Wybierz drogę, którą nikt nie podąża i pozostaw tam swój ślad”.