Pozbądź się kompleksów! – wzywają nas reklamy, portale i szeroko teraz dostępne poradniki. I oczywiście, to jak najbardziej właściwe hasło, jednak zanim uda się nam ich pozbyć, warto dowiedzieć się, skąd tak naprawdę biorą się te mylne osądy na własny temat i postrzeganie siebie w negatywnym świetle. Zastanów się, jakie są Twoje największe kompleksy na punkcie wyglądu? Czy warto i czy da się z nimi walczyć?
Źródło kompleksów – najbliższe otoczenie
Najczęstszym źródłem kompleksów jest zwykle najbliższe otoczenie i to, w jaki sposób ono nas postrzega. Na przykładzie popularnych supermodelek czy aktorek, często słyszymy, że w szkole wiele z nich było wyśmiewanych z uwagi na ich dzisiejsze atuty jak np. wysoki wzrost, szczupłą budowę sylwetki czy nietypową urodę. Dla rówieśników był to powód do drwin, choć dla reszty świata w późniejszym okresie, właśnie te cechy zostały docenione i często też traktowane, jako ich wyjątkowy wyróżnik. Mimo to raniące uwagi mogą być bolesne, szczególnie w wieku dorastania, gdy wiele z nas jest szczególnie wrażliwa na punkcie swojego wyglądu.
Uszczypliwe uwagi z dobroci serca
W innych sytuacjach, gdy krzywdzące komentarze płyną ze strony członków najbliższej rodziny, szczególnie łatwo jest popaść w kompleksy. Warto wtedy pamiętać, że to, co uważa na nasz temat mama czy brat, niekoniecznie musi być prawdą, którą musimy nieść ze sobą przez całe życie.
Zdarza się też, że uszczypliwe dla nas uwagi płyną z dobroci serca (np. rodzic nie chce, żeby dziecko miało przykrości, więc namawia je do schudnięcia), lub są tylko nie w porę wypowiedzianym żartem. Jeśli nie umiemy sobie poradzić z wywołanymi w ten sposób kompleksami, warto porozmawiać z rodziną i zapytać o podłoże komentarzy. Dobrze też w wieku dorosłym otaczać się ludźmi, którzy mają o nas pozytywne zdanie, co pomaga nabrać dystansu do słów cioci czy kolegi sprzed lat.
Różne kompleksy? Co kraj, to obyczaj
Innym źródłem kompleksów może być kultura, w której żyjemy. Przykładowo, w Indiach kobiety o ciemnej karnacji uważane są za brzydkie i część myśli o sobie w ten sposób. Kremy wybielające można znaleźć w każdym sklepie, a jasna skóra jest uważana za szczyt piękna i przepustkę do kariery. Było to widoczne podczas wyborów Miss USA sprzed kilku lat. Wygrała je kobieta, której rodzice pochodzili z Indii. Jurorów urzekła przede wszystkim jej oryginalna uroda, w tym kruczoczarne włosy, orzechowe oczy, piękna skóra i ciemna karnacja. Tymczasem indyjskie media były zdziwione, że kandydatka w ogóle została wzięta pod uwagę, bo dla nich była ona wyjątkowo przeciętną dziewczyną. Jak widać, piękno jest rzeczą względną. Polki i ich słowiański typ urody często za granicą okazują się przyciągać wzrok na ulicy. Wniosek? Piękno i brzydota są względne. A do tego zmienne. Kilka lat temu modne były cienkie, wyskubane brwi, później te krzaczaste, a dziś – wymodelowane. Chude modelki niedawno były standardem, a dziś coraz częściej to zdrowe krągłości są uważane za ideał. Trudno zmieniać się co kilka lat pod dyktando obecnie panującej mody, dlatego warto po prostu zaakceptować siebie, bo to zawsze jest uważane za najbardziej właściwe.
Ideał, który nie istnieje
Obecnie coraz więcej kobiet wpada w kompleksy z powodu porównań z innymi. Nic dziwnego. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu porównać mogłyśmy się z siostrą czy kilkoma koleżankami, lub ewentualnie z czarno-białym filmem z Kaliną Jędrusik. Dziś każdego dnia bombardują nas wyretuszowane zdjęcia piękności z każdego zakątka świata. Przeglądając portale społecznościowe czy plotkarskie łatwo dojść do wniosku, że wszyscy poza nami są idealni i wiecznie młodzi. Tymczasem za wyglądem gwiazd stoi sztab ludzi (w tym makijażystek, stylistów i chirurgów plastycznych). Blogerzy z kolei przyznają, że czasem cały dzień poświęcają na to, by zrobić to jedno zdjęcie, na którym będą wyglądali na beztroskich, świeżych i wypoczętych. Media fałszują obraz rzeczywistości. Jeśli porównywanie się z gwiazdami Instagrama czy celebrytkami Cię przygnębia i wpędza w czarne myśli, masz dwa wyjścia.
Zmień siebie- podporządkuj swoje życie dążeniu do instagramowej doskonałości. Zacznij katorżniczą dietę, korzystaj z pomocy makijażysty i fryzjera na co dzień, spędzaj godziny przed lustrem, ćwicząc najlepsze foto pozy. To wyjście może Cię jednak sporo kosztować zarówno materialnie, jak i co najważniejsze emocjonalnie.
Alternatywa?
Przestań odwiedzać portale, które wywołują u Ciebie negatywne myśli. Zamiast porównywać się z wyretuszowanymi zdjęciami, walcz o to, by po prostu dobrze czuć się we własnym ciele. Znajdź pozytywne wzorce i ludzi, którzy cenią Cię za to, jaka jesteś, niezależnie od tego, ile centymetrów masz w pasie. Najsławniejsze modelki kochamy nie za to, że są perfekcyjne, ale właśnie za sposób, w jaki pięknie różnią się od innych i dumnie prezentują swoje niedoskonałości. Pieprzyk, krzywe zęby, zez – to atrybuty Cindy Crawford, Georgii Jagger i Kate Moss, dzięki którym stały się one tak rozpoznawalne i kochane.